Jak pandemia wpłynęła na nasze funkcjonowanie

Jak pandemia wpłynęła na nasze funkcjonowanie?

Czuję się jak w klatce? Zamknięta w czterech ścianach przez pandemię.
Tylko ja, moje obowiązki służbowe oraz edukacja dzieci. Niby niewiele, a jednak czuję, że zbyt wiele.

Koronawirus wpłyną na nasze życie. Zamknął nas w domach i ograniczył wolność.

Próbuję nie zwariować i być dobrym przykładnym rodzicem. Nie jest łatwo. Też tak masz? Najgorzej gdy chcę chwili spokoju, a nie ma gdzie uciec.

Jestem zmęczona, choć przecież całymi dniami SIEDZĘ w domu. Tak, celowo napisałam z dużych liter, bo to siedzenie w domu zawsze było odnbieranie, jako siedzenie i nicnierobienie.

To jak wygląda moje siedzenie i nicnierobienie w czasie pandemii?

No powiem Ci, że ledwo oczy otwieram już czuję się zmęczona i średnio chce mi się z łóżka wstawać. Mimo to zwlekam swój, coraz większy tyłek i idę po kawę, bo nadal się łudzę, że ona postawi mnie na nogi.

Nie stawia.

Więc wracam na palcach, z ciepłą kawą wprost do łóżka. Na paluszkach, z nadzieją, że uda mi się ją wypić w ciszy. Czasem się udaje, ale nie będę ściemniać, prawda jest taka, że raczej rzadko…

Pandemia, a rutyna dnia codziennego

Potem wstają dzieci i zaczyna się codzienna walka o to by się ubrali, umyli zęby, zjedli śniadanie i siedli do lekcji. Trwa to zazwyczaj kilka godzin. Ot taka nasza poranna rutyna.

Niestety podczas lekcji wcale nie jest lepiej. Chłopcy różnią się wiekiem więc mają różny materiał do przerobienia, co oznacza tylko jedno… Kłopoty.
Oczywiście zawsze jest porównywanie, kto ile zadań ma do przerobienia. Kto ma łatwiejsze, a kto trudniejsze i dlaczego tak jest. No naprawdę po tylu miesiącach takiego rytuału, czasem siadam i łapię się za głowę, bo przecież już tyle razy to tłumaczyłam, że mogli by w końcu chcieć to zrozumieć.

Nie wiem jak u Was, ale u nas takie nauczanie trwa czasem nawet cały dzień. Serio nie przesadzam. Przed każdym kolejnym zadaniem musimy zaliczać wycie i marudzenie, już nie wspomnę o przerwach, które oczywiście muszą być, dla zdrowia psychicznego nas wszystkich. Minus jest taki, że taka przerwa jest zawsze przeciągana do granic możliwości, a zachęcenie chłopców z powrotem do lekcji trwa wieki.

Wieczorem, pozbawiona energii i głosu, bo zdarłam go podczas nawoływania dzieci do wykonywania zadań, jedyne o czym marzyłam to położyć się i zasnąć. Nie wiem jak to wygląda u Was podczas pandemii, ale u nas ja zazwyczaj jestem już ledwo żywa koło 19-tej, za to chłopcy zasypiają między 22 a 23…
W takiej sytuacji raczej mogę zapomnieć o wieczorze tylko dla siebie.

Czy jestem złą matką?

Tak sobie myślę, co ja robię nie tak? Czy u Was wszystkich też jest tak ciężko? Ogólnie zdaję sobie sprawę, że dla dzieci pandemia też może być czymś strasznym, niepokojącym i nie do końca radzą sobie z tym, że muszą siedzieć w izolacji z dala od rówieśników i atrakcji typu place zabaw. Być może to co się dzieje w naszych domach to sposób na radzenie sobie z ta nową sytuacją? Wiem, że dzieciom też trzeba pomóc, tylko, że czasem czuję, że i mi jest ciężko. Jak zmobilizować kilkulatka do nauki w domu? W jaki sposób uspokoić skołatane nerwy, gdy słyszysz wycie przed niemal każdym kolejnym zadaniem? Jak poradzić sobie z buntem dzieci, dla których dom nie kojarzy się z nauką i lekcjami? Jak odnaleźć się w roli nauczyciela, gdy czujesz że to kompletnie nie twoja bajka?

To pytania, które pozostawiam bez odpowiedzi. Kompletnie nie czuję się wzorcem do naśladowania, liczę raczej na fajną inspirującą rozmowę w komentarzach.

Podsumowując

Wylałam swoje żale, bo potrzebowałam. Być może przeczyta to inna sfrustrowana matka i pomyśli sobie, spoko nie tylko ja nie daję sobie rady z nauczaniem moich dzieci. Może będzie Ci wtedy trochę lżej? Mamy prawo być zmęczone i sfrustrowane. Nie krytykujmy się. Po prostu spróbujmy odnaleźć się w tej nowej sytuacji, by było choć trochę łatwiej.

A i jeszcze jedno. Jak mi ktoś powie, że to przecież moje dzieci i powinnam sobie z nimi radzić, to chyba uduszę. Bo i owszem radzę, ale nie pisałam się na bycie nauczycielem. To nie jest moja pasja, powołanie, czy praca za którą mi płacą. Nigdy nie czułam się dobra w nauczaniu i bynajmniej nie był to mój plan na życie. Więc jeśli masz w planie pocisnąć mi jakiś negatywny komentarz to naprawdę sobie daruj. To nie jest ten moment i ta potrzeba. Liczę raczej na poklepanie po plecach i powiedzenie, masz przesrane, rozumiem Cię, mamy podobnie. Dajcie znać jak wpłynęła na Was pandemia. Wszelkie wskazówki jak sobie radzicie w tych dziwnych czasach na pewno będą pomocne. Dasz radę być miła dla sfrustrowanej matki?

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Możesz również polubić

  1. Aleksandra ze StyleVibes.pl

    Jakos musimy przetrwac ten ciezki czas, niestety 🙁

  2. Ptysia

    Powiem Ci, że gdzie nie słyszę to rodzice są po prostu tym wszystkim zmęczeni i nie dają rady, ale też warto pamiętać, że to nie oznacza, że są złymi rodzicami. Po prostu ta sytuacja mogła przerosnąć każdego.

  3. Lalar_s

    Ja Ciebie jak najbardziej rozumiem chociaż sama nie mam dzieci, to pewnie miałabym podobne odczucia. Dobrze, że o tym piszesz bo jak widzę te wszystkie szczęśliwe mamy, że mają w końcu czas aby pobyć ze wszystkimi na raz to się zastanawiam czy tak jest serio:)

  4. Zdrowa i Piękna

    To powiem Ci że u mnie jest gorzej, bo normalnie chodzę do pracy i po powrocie zaganiam córkę do lekcji które kończymy ok 18. Jestem wtedy już wykończona i nawet jeść mi się nie chce ….

  5. JednoSpojrzenie

    Mam to wielkie szczęście, że moje dziecko jest dopiero przedszkolakiem bo słuchając inne mamy nie wiem czy bym podołała.

  6. Sandra Kozłowska

    Ciesze się, że to mnie omija 🙂

    1. PRAWIE idealna

      oj ciesz się ciesz… osiwieć można 😉

  7. Klaudia Jaroszewska - Koci Punkt Widzenia

    Nie mam dzieci, ale mój brat ma zdalne nauczanie (7 klasa) i jest wręcz zawalany zadaniami… rozumiem wiec, jak bardzo się męczysz z dwójką niechętnych do nauki dzieci i nie jesteś wcale złą matką!

    1. PRAWIE idealna

      Dziękuję za dobre słowa :*

  8. Niebieska Niezapominajka

    Ja mam młodszą siostrę i też trzeba z nią trochę posiedzieć przy lekcjach. Sama zresztą mam zajęcia online, co mnie już wykańcza 😀

    1. PRAWIE idealna

      No na szczęście coraz bliżej wakacje. Tylko trochę strach że od jesieni będzie powtórka z rozrywki…

  9. Bardziejmilo

    Ja na całe szczęście w tym trudnym czasie nie mam swej pociechy więc u mnie czas przeznaczony tylko dla mnie 🙂

    1. PRAWIE idealna

      zakładam więc że masz czas na rozwój samej siebie i odpoczynek, czego Ci trochę zazdroszczę 🙂

  10. Retromama.blog

    Mogłabym powiedzieć: przybij piątkę. A ja narzekam bo mam w domu 4-latka, co nie ma zadań do odrobienia. A i tak o 20-tej marzę o spaniu. Kończy się na tym, że często idę spać o 23, syn się budzi o 7 rano nieraz. Czuję, że długo tak nie pociągnę. Oczywiście mam też inne obowiązki, nie tylko zajmowanie się dzieckiem i domem. Także rozumiem Cię i próbuję pocieszyć, choć to daremne.

    1. PRAWIE idealna

      Chyba najgorsze jest to że przez najbliższe miesiące to się nie zmieni…. Ale damy radę co?

  11. Izabelawbelcia

    A już myślałam że tylko ja tak czuje ale mam dokładnie to samo tylko 3 dzieci w różnym wieku szkolnym i maluszka. Też już liczę dni do weekendu żeby trochę inaczej spędzić dzień odpocząć psychiczne. Jem już tylko w biegu lub z garnka gotując obiad ? Właśnie od pewnego czasu sama się zastanawiałam czy jestem zła matka. Ale np córka jest w 6 klasie więc muszę być nauczycielem kilku przedmiotów. No cóż mogę więcej powiedzieć jak poprostu jeszcze trochę i będą wakacje ??

    1. PRAWIE idealna

      Tymi wakacjami własnie żyję… Musimy wytrwać 🙂 Nie mamy wyjścia, choć bywa ciężko…

    2. Anna

      Nie mam dzieci ale myślę, że to naprawdę trudny czas dla wszystkich rodziców 🙂

      1. PRAWIE idealna

        Oj tak łatwo nie jest. Na szczęście coraz bliżej wakacje.

  12. Km

    Moja żona ma dokładnie tak samo. Nie poddawaj się, w końcu dorosna, nic nie trwa wiecznie.

    1. PRAWIE idealna

      Może kiedyś uda się to jakoś poukładać. Najgorszy jest strach że to się nie skończy i od września będzie powtórka z rozrywki…

  13. tinaha

    Czujesz się zmęczona i ja to totalnie rozumiem, rodzic jest od wychowywania dzieci ale nie od ich edukacji – tutaj potrzebna jest specjalna wiedza i doświadczenie. Ja mimo, że nie muszę synka nauczać to i tak uważam, że jest ciężko bo czuję, że mały lepiej by się rozwijał będąc z rówieśnikami…

    1. PRAWIE idealna

      No tak z jedynakiem jest jeszcze inaczej bo potrzebuje uwagi rodziców jeszcze bardziej. Ale ty jesteś dzielna i świetnie sobie radzisz.

  14. Asia

    Myślę, że każda z nas ma podobnie. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Czasem też musimy nsouc się tej kawy i popatrzeć przez okno. Z lekcjami dzieci też u mnie podobnie. Czasem już o 14 jest wolne. A bywają dni, kiefy wszystko przeciąga się do 18ej.

    1. PRAWIE idealna

      Chyba trochę nie mamy wyjścia i musimy to przetrwać 😉

error: Content is protected !!