Kubeczek menstruacyjny – co warto wiedzieć

Kubeczek menstruacyjny zmienił moje życie. Naprawdę. Nie przesadzam. Stosowanie kubeczka menstruacyjnego uwolniło mnie od chodzenia w przysłowiowej pieluszce i pozwoliło poczuć się komfortowo nawet w TE dni.

Co to jest kubeczek menstruacyjny?

Artykuł powinnam rozpocząć właśnie od odpowiedzi na to pytanie. Choć przypuszczam, że większość z Was słyszała już o tych kubeczkach, to mam wrażenie, że wciąż jest to temat trochę tabu. 

kubeczek menstruacyjny

Zacznijmy od tego, że gdy pierwszy raz usłyszałam o kubeczku menstruacyjnym, na mojej twarzy malował się raczej obraz obrzydzenia… 
Że niby mam wkładać w siebie jakiś kubeczek, do którego będzie spływała krew…? 

Cóż, mogę sobie wyobrazić Wasz wyraz twarzy, ale dokładnie TAK!

Jeśli myślisz, że stosowanie kubeczka menstruacyjnego jest bardziej obrzydliwe, niż stosowanie podpasek, czy tamponów, to prawdopodobnie nigdy go nie stosowałaś.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Każdy jest inny, prowadzi inny tryb życia i ma inne potrzeby. Nie mniej jednak, po tym jak po raz pierwszy użyłam kubeczka menstruacyjnego w mojej głowie kotłowała się tylko jedna myśl… Czemu do cholery dopiero teraz!

Serio! Tu nie ma miejsca na budowanie napięcia i dramaturgii. Nie próbowałaś, to serio warto spróbować i wyrobić sobie swoje własne zdanie. Być może tak jak ja, poczujesz że właśnie to jest idealne rozwiązanie na te trudne dni.

Jaki kubeczek menstruacyjny wybrać?

Nie będę tutaj obiektywna, bo mam  tylko jeden. Wybrałam kubeczek menstruacyjny Facelle, tylko dlatego, że był dostępny w Rossmannie i mogłam go po prostu kupić, pod wpływem chwili. Drugi argument dla którego go kupiłam, to cena 39,99 zł. Jest to jeden z najtańszych kubeczków menstruacyjnych jakie znalazłam. Poza tym są dostępne od ręki, więc uznałam, że jest idealny do tego, by wypróbować taki system zabezpieczania się podczas miesiączki.

kubeczek menstruacyjny

Kubeczki menstruacyjne występują w różnych rozmiarach, a ich wybór na rynku jest naprawdę spory. Wystarczy troch poszperać w sieci by znaleźć odpowiedni dla siebie. Najpopularniejsze kubeczki menstruacyjne to: Lily CupLunette, Perfect Cup, MeLuna. Natomiast wybór jest o wiele większy, a opinie tak skrajne, że uważam, że jednak trzeba się kierować anatomią naszego ciała i trochę intuicją. 

Pierwszy raz z kubeczkiem menstruacyjnym

Z pewnością kluczem do udanej relacji z kubeczkami jest tzw. dotarcie się i bliższe poznanie (tak wiem jak to brzmi, ale jakby nie było, jest to pewnego rodzaju relacja). Bez koloryzowania powiem, że pierwsza aplikacja wiązała się dla mnie ze stresem, bo obawiałam się, że mogę go potem nie wyjąć. Inna sprawa jest taka, że bałam się że wypadnie, a ja zaleję się nagle krwią…

Bez obaw. Wiem, że przedstawiony powyżej obraz jest dość drastyczny, ale właśnie takie obawy towarzyszyły mi pod czas pierwszych dni z kubeczkiem.

kubeczek menstruacyjny

Zdecydowanie nie jest tak źle jak by się mogło wydawać. Aplikacja wymaga po prostu wprawy i wyczucia, trochę tak jak w przypadku tamponów. Pamiętaj, że kubeczek menstruacyjny wkładamy nieco płycej niż tampon, ale ważne by końcówka kubeczka nie wystawała z pochwy, bo będzie się to wiązało z dużym dyskomfortem. Kubeczek możesz aplikować w różnych pozycjach (tak jak w przypadku tamponów), a krawędzie pierścienia można zgiąć w kształt litery C, S lub po prostu do środka. Ważne by wyczuć, że kubeczek się zassał. Na początku radzę zakładać również cienką wkładkę, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.

Choć brzmi to wszystko skomplikowanie, jestem pewna, że z każdą kolejną miesiączką dojdziesz do większej wprawy. 

Środki ostrożności w przypadku stosowania kubeczka menstruacyjnego

Chyba nie muszę tłumaczyć, że o nasze miejsca intymne trzeba dbać. W czasie miesiączki szczególnie powinnyśmy dbać o higienę. Aplikując kubeczek pamiętaj, o czystych dłoniach i paznokciach. Kubeczek wyjmujemy co 8-12h, myjemy pod bieżącą wodą i możemy go zaaplikować ponownie. Przed pierwszą aplikacją, na początku i po zakończeniu cyklu odkażam kubeczek gotując go we wrzątku przez kilka minut. 

Do mojego kubeczka był dołączony woreczek, w którym przechowuję mój kubeczek. Dbam o niego, bo chcę by mi towarzyszył przez najbliższe kilka lat. Nie ukrywam, że głównym argumentem za tym, by zrezygnować z podpasek były względy ekologiczne. M.in. dlatego posiadam tylko jeden kubeczek, bo on w zupełności mi wystarcza, a finalnie wszystkie posiadane przez nas rzeczy lądują na wysypisku śmieci. 

Już na sam koniec dodam, by nie kupować kubeczków z niepewnych źródeł. Pamiętaj, że stosowanie kubeczka będzie bezpieczne, jeśli sam kubeczek będzie wykonany z bezpiecznego tworzywa z odpowiednimi certyfikatami. Ja osobiście bałabym się kupić kubeczek menstruacyjny z popularnych chińskich sklepów internetowych.

Jeśli miałaś do czynienia z kubeczkiem menstruacyjnym, daj znać jakie są Twoje odczucia. A może masz swój ulubiony kubeczek, który zaskoczył Cię idealnie dopasowanym kształtem anatomicznym. Czekam na Wasze komentarze.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Sposób na trądzik, który naprawdę działa!

Mam na karku 40 lat i trądzik. Moja cerę, która nieustannie boryka się z trądzikiem. Czy jest na to jakiś sposób? Czy można się szybko pozbyć wulkanów na twarzy? Zaskoczę Cię bo jest na to sposób! Wystarczyła jedna noc by złagodzić stany zapalne, a po kolejnych dniach była już nie do poznania. Ale dość wodzenia za nos, czas zdradzić ten magiczny sposób, który naprawdę DZIAŁA!

Problemy z trądzikiem w każdym wieku.

Jak wspominałam, do nastolatek już nie należę, a moja cera przechodzi jakieś apogeum wysypu, zwłaszcza na linii żuchwy. Nie będę opisywać jak się z tym czuję, bo jeśli czytasz ten artykuł, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dokładnie wiesz jak to jest. Ktoś kto walczył z trądzikiem od lat, tak jak ja, z pewnością przerobił już wiele sposobów walki z trądzikiem. Stosowałam maści, kremy, płyny, kuracje antybiotykowe i hormonalne. Naprawdę wiele przeszłam w tej drodze do normalnej cery. Co gorsza nie znalazłam lekarza, który miałby odpowiednia wiedzę i chęci by mi pomóc. Czasem tak sobie myślę, że większość z lekarzy na jakich trafiałam, przespało swoje studia i teraz traktują mnie jak królika doświadczalnego.

Nie jestem lekarzem, ale tak na chłopski rozum, trądzik jest efektem ubocznym czegoś co w naszym organizmie się dzieje. Najprościej było by zlecić badania i sprawdzić gdzie jest przyczyna. Różnego rodzaju wysyp na skórze, w zależności od miejsca postawania, jest wiązany z innymi schorzeniami. Pierwszym krokiem zaraz po wywiadzie przeprowadzonym z pacjentem, powinny być badania, które potwierdzą bądź wykluczą pewne schorzenia. No to gratuluję szczęścia jeśli traficie na lekarza, który zechce was na takie badania skierować. Jak do tej pory usłyszałam co najwyżej, że wymyślam i bez antybiotyków się nie obędzie. Cóż, będę szczera. Godziłam się na takie kuracje, ale skoro powstaje ten artykuł to znaczy, że problemu się nie pozbyłam.

Trądzik

Poniżej zaprezentuję zdjęcie, które tak naprawdę nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Dawno nie było tak źle i dano nie czułam się tak brzydka. Moja samoocena spadła do zera i właściwie brakowało mi już pomysłu jak sobie pomóc. Sporo osób sugerowało mi dietę, która oczyści mój organizm, ale prawda jest taka że to długotrwały proces, a ja chciałam szybko pozbyć się TEGO z mojej twarzy. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale gdy je robiłam nie przypuszczałam, że powstanie ten tekst. A już na pewno nie sądziłam, że efekty będą tak spektakularne!

Powyższy widok jest smutny i przygnębiający, ale na szczęście to przeszłość. Wystarczyła jedna noc, by znacząco poprawić stan skóry. Wiem że to brzmi jak jakaś obietnica prosto z reklamy, ale jestem żywym przykładem, że to działa. Zobacz efekt po dwóch dniach i jeśli znasz sposób, który działa równie szybko, podziel się z nami w komentarzu. Ja póki co nie znalazłam. Natomiast działanie tego specyfiku tak mnie zaskoczyło, że nawet nie zrobiłam zdjęcia po pierwszej nocy. Za to kolejnego już dnia byłam już bardziej przygotowana na efekt jakiego mogę się spodziewać i na szczęście zrobiłam zdjęcia, którymi mogę się tu teraz pochwalić.

Wiem że cera nie jest idealnie gładka i daleko jej do perfekcyjnej, ale już taki efekt jest znacznie lepszy, niż to co jeszcze kilka dni temu miałam na twarzy. Nie ukrywam, że liczę że to dopiero początek i z każdym dniem będzie lepiej.

Daj znać co sądzisz o poprawie cery w ciągu zaledwie dwóch dni. Czy tez uważasz, że efekt jest całkiem niezły?

Magiczne plastry na trądzić

W woli wyjaśnienia. To nie są plastry na trądzik. Te które mam są przeznaczone do leczenia blizn. Nie mniej jednak ich zastosowanie na zmiany trądzikowe zadziałało lepiej, niż nie jeden lek, maść, czy cudowny punktowy żel na trądzik. Nie jestem farmaceutom, czy lekarzem, więc nie wyjaśnię dlaczego te plastry na blizny łagodzą trądzik. Zakładam, że chodzi o to, że mają łagodzić rany. Są pewnego rodzaju lekiem wspomagającym gojenie, a zmiany trądzikowe potrafią być czasem jedną wielką raną.

Widziałam też, że niektóre osoby polecają stosowanie żelowych plastrów na odciski. Ich działanie jest pewnie zbliżone do tych które mam ja. Różnica polega jednak na wielkości. Wszystko zależy od tego jak duże problemy skórne masz. Jeśli masz pojedyncze krostki, żelowe plastry na stopy powinny być w sam raz. Natomiast jeśli borykasz się z większymi zmianami, chyba lepiej kupić opakowanie takich plastrów na blizny. Wtedy jest ich po postu więcej i można je dowolnie przycinać w zależności od potrzeb.

Podsumowując

Chciałabym zaznaczyć, że zastosowanie plastrów nie rozwiąże Twoich problemów z cerą. To tylko środek zapobiegawczy, który pozwoli Ci zniwelować stany zapalne. Takie jak widać u mnie na zdjęciach, przed zastosowaniem plastrów. Trądzik to skomplikowana choroba i nie daj sobie wmówić że plasterki, bądź krem, czy maść rozwiążą Twoje problemy. Po tylu latach już wiem, że działanie na zewnątrz łagodzi skutki trądziku, ale go nie leczy.

Noszę się z zamiarem przejścia na dietę i oczyszczenie organizmu z toksyn. Przypuszczam, że moje problemy mają podłoże hormonalne. Niestety nadal nie znalazłam dobrego endokrynologa, ale nie poddaję się i dzielnie od lat walczę o lepszy stan mojej skóry.

Jeśli znacie jakieś cudowne sposoby na walkę z trądzikiem, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Chrobotek – jak wykonać panel ścienny z mchu

Dawno nie było treści typu DIY, więc czas to zmienić i przybliżyć nieco mech chrobotek. Pewnie już słyszałaś, a nawet widziałaś aranżacje, w której główną rolę odgrywa mech chrobotek. Jest to dość popularna forma ozdoby ścian. Nie mogłam się oprzeć i postanowiłam kupić kilka opakowań tego cudeńka, by jakoś ciekawie go zaaranżować. Natomiast nim przejdziemy do działania, czas napisać kilka słów o tym, co to właściwie jest ten mech chrobotek.

Kilka ciekawostek o chrobotku

Zacznijmy od tego, że mech chrobotek, wcale nie jest mchem, tylko porostem. Do tego pewnie Cię zaskoczę, ale w rzeczywistości mech chrobotek wcale nie jest zielony, a biało-beżowy. Tak więc jeśli widzisz w sklepie mech w różnych wersjach kolorystycznych (żółte, zielone, czerwone)  to wiedz, że jest to wynik farbowania.

Skąd się wzięła moda na mech chrobotek? Chyba poniekąd dlatego, że jest mało wymagający, a jednocześnie wpisuje się w trendy slow life i tzw. zielonych domów. Prawda jest taka, że aranżacje z udziałem chrobotka faktycznie potrafią zachwycać, a do tego nie wymagają od nas zaangażowania w podlewanie, przesadzanie itp. Jak to jest w przypadku innych roślin. Chrobotek nie potrzebuje też słońca słońca, a to spory atut, bo nasze parapety już i tak często uginają się od wszelakich roślin. Nie wiem czy wiesz ale mech jest silnie higroskopijny i będzie pochłaniał nadmiar wilgoci z powietrza, zapobiegając rozwojowi grzybów i pleśni.

Choć porost jest przyjemny w dotyku i sprawia inne wrażenie, to musze Cię zmartwić, niestety nie jest żywy. Za to jest trwale zaimpregnowany więc nie musisz się obawiać że uschnie, zżółknie i straci swoje właściwości. Jedynym wymaganiem by chrobotek pięknie się prezentował, jest wilgotność powietrza na poziomie 40-60%. Na szczęście właśnie taką wilgotność mamy w naszych mieszkaniach. Natomiast jeśli z jakiegoś powodu zauważysz, że mech usycha to zroś go wodą lub ustaw w pobliżu nawilżacz powietrza. 

Nie wiem czy wiesz, ale w Polsce mech chrobotek jest częściowo chroniony. Do Polski sprowadza się go m.in. z Norwegii, Finlandii oraz Szwecji.

Jak przygotować obraz ścienny z chrobotka

Choć wygląda to dość skomplikowanie, musze przyznać, że jest to naprawdę proste. Osobiście mam już kilka tego typu dekoracji w domu i jestem pewna, że na tym się nie skończy.

Co potrzebujesz?
– ramkę na zdjęcia (ja wykorzystałam starą, w której kiedyś rozbiła mi się szyba),
– pistolet na klej na gorąco i oczywiście wkłady do niego,
– mech chrobotek.

 

chrobotek panel

Jeśli Twój mech nie jest oczyszczony warto go oczyścić z leśnych pozostałości, typu igły i gałązki. Następnie układamy mech według uznania i przyklejamy klejem na gorąco. Cały proces trwa maksymalnie godzinę z wszystkimi przygotowaniami i tyle wystarczy by cieszyć oko dekoracjami, które same wykonałyśmy.

 

Oczywiście można pójść na skróty i kupić gotowe panele. Ich montaż jest bardzo prosty i występują w kilku podstawowych rozmiarach. Jednak ja należę do osób, które lubią wszelkiego rodzaju DIY. Nie chodzi tu tylko o przyjemność tworzenia, ale też satysfakcję z wykonanej pracy i oczywiście oszczędność pieniędzy. Przy wykorzystaniu starych ramek koszt takiego obrazu z mchu to koszt od kilku do kilkudziesięciu złotych. Oczywiście wszystko zależy od wielkości, ale tego chyba nie musze tłumaczyć.

 

 

Moim zdaniem aranżacje z udziałem chrobotka świetnie wpisują do większości wnętrz, nadając im fajnego charakteru i to chyba właśnie jest jego sukces. Nie ukrywam że małymi kroczkami dążę do minimalizmu i chyba właśnie dlatego z chrobotkiem polubiłam się jeszcze bardziej. Teraz kiedy pozbyłam się z domu wielu rzeczy zrobiło się trochę pusto. Brakowało mi czegoś by nieco ocieplić wnętrze i właśnie chrobotek był strzałem w dziesiątkę.

Daj znać co myślisz o tego typu obrazach z chrobotka i czy będziesz chciała coś takiego kiedyś wykonać. A może mnie zaskoczysz i już masz taki w swoim pokoju?

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Wzmocnienie odporności – przepis

Dzisiejszy artykuł powstał, dlatego że czasy są wyjątkowe, a wzmocnienie odporności stało się niezwykle ważne. Co za tym idzie z większą rozwagą podchodzimy do stanu naszego zdrowia. Jeszcze do nie dawna byłam dość sceptyczna w tej kwestii, ale wszystko się zmieniło po przejściu koronawirusa. Jeśli chcesz przeczytać więcej o przebiegu choroby zapraszam TUTAJ. Po przejściu koronawirusa postanowiłam zmienić podejście do dbania o siebie i swoje zdrowie. Zachęcam Was do prostych zmian swoich nawyków i wzmocnienie odporności.

Shot na wzmocnienie odporności

Słyszeliście kiedyś o miksturze, która wzmacnia odporność? Jeśli nie, to zapraszam do czytania dalej, bo przepis jest naprawdę prosty. Nie potrzebujesz magicznych mocy by go wykonać, za to niezbędne będą poniższe produkty:

  • imbir
  • miód
  • cytryna
  • pomarańcza
  • kurkuma
  • pieprz cayenne
  • woda

Tylko tyle wystarczy, by wzmocnić swoją odporność.

przepis na wzmocnienie odporności

Jak przygotować miksturę?

Kawałek korzenia imbiru (ja daję ok. 5-7cm) pokrój i wrzuć do ok. pół litra wody. Następnie gotuj na małym ogniu przez ok. pół godziny. Dla ciekawszego smaku, by napar nabrał charakterystycznego cynamonowego aromatu, czasem dodaję laskę cynamonu na kilka ostatnich minut.

W między czasie wyciśnij sok z jednej cytryny oraz jednej (najlepiej słodkiej) pomarańczy. Gdy przygotowywany napar ostygnie, odcedź kawałki imbiru i dodaj pozostałe składniki, czyli:

  • sok z cytryny
  • sok z pomarańczy
  • miód (do smaku)
  • przyprawy: kurkuma i szczypta pieprzu cayenne

Wymieszaj wszystkie składniki i przelej do poręcznej buteleczki. Następnie tak przygotowany napar na wzmocnienie odporności, przechowuj w lodówce. Codziennie wypijaj kieliszek takiej mikstury i pomóż organizmowi zachować lepsze zdrowie.

Wersja podstawowa mikstury na wzmocnienie odporności

Nie każdy jest mistrzem w świecie kulinarnym, więc jeśli chcesz jeszcze bardziej uprościć sobie powyższy przepis, wystarczy że ograniczysz listę składników do kilku podstawowych. Do przygotowania podstawowej wersji mikstury na odporność wystarczy: jedynie woda, miód, sok z cytryny i imbir.

Przygotuj napar postępuj jak powyżej, ale pomijając pozostałe składniki. To naprawdę jest proste i jestem pewna, że kuchenny laik da radę!

Podsumowując

Pamiętaj, że samo się nic nie zrobi. Ruszaj na zakupy i pomóż swojemu organizmowi, bo czasy są trudne. Do tego żyjemy szybko i w ciągłym biegu. Często źle się odżywiamy, a o ciągłym stresie i małej ilości snu, już nie wspomnę. Poświęć pół godziny, raz na kilka dni i zadbaj o zdrowie swoje i swoich bliskich.

Jestem ciekawa czy ktoś z Was już próbował tego typu mikstur i czy zauważyliście pozytywny wpływ na wzmocnienie waszej odporności. Jeśli nie próbowaliście, to mam nadzieję, że właśnie was do tego zachęciłam.

Zapraszam również na film na YouTube w którym przygotowywałam miksturę na wzmocnienie odporności.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Koronawirus – jak naprawdę wygląda przebieg choroby

Koronawirus mnie zaskoczył. Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Byłam przekonana, że dopadło mnie zwykłe przeziębienie. Do głowy mi nie przyszło, że złapałam koronawirusa, dlatego że prawie nigdzie nie wychodzę. Ze znajomymi widuję się bardzo rzadko, a w ostatnim czasie w ogóle. Pamiętam o myciu rąk. Maseczki wymieniam codziennie, a na zakupach pojawiam się sporadycznie, bo to mój mąż zajmuje się tym od kilku miesięcy.

Co mogło pójść nie tak?

Szczerze? To mam tylko jedno przypuszczenie. W ubiegłym tygodniu, mój najmłodszy syn (pierwszoklasista) został skierowany na pracę zdalną, ponieważ jego nauczycielka miała pozytywny wynik na koronawirusa. Teoretycznie nie byliśmy skierowani na kwarantannę, a drugi syn (drugoklasista) miał normalnie uczestniczyć w zajęciach. Taka była wtedy decyzja sanepidu i taką decyzję przekazała nam szkoła.

Sanepid stwierdził, że prędzej czy później i tak wszyscy zachorujemy, ale nie ma co panikować. Koronawirus nie jest taki straszny, a 90% społeczeństwa przechodzi to bezobjawowo.

Cóż chyba każdy słyszał słowach wypowiedzianych przez premiera Mateusza Morawieckiego “kto umrze, to umrze i trudno”. Cóż, mnie również zmroziły. Choć nie ukrywam, że staram się weryfikować informacje pojawiające się w sieci, dlatego ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że słowa zostały wyjęte z kontekstu. Tak więc to nie do końca jest tak, że kto umrze to umrze i trudno. Miejcie to na uwadze. Nie dajcie sobą manipulować. Weryfikujcie newsy z sieci i telewizji, by wyrobić sobie swoje własne zdanie.

Czy można tego było uniknąć? A może inne decyzje sanepidu, rządu, szkoły mogły mnie i wiele innych osób, uchronić przed zachorowaniem?

Czy pozytywny wynik to wyrok?

I tak i nie. Na pewno wyrok na siedzenie w domu, przez jakiś czas. Piszę przez jakiś czas, bo wiem, że wiele zależy od tego pod jaki sanepid podlegasz. Czasem to może być tylko 10 dni, a czasem kilka długich tygodni…

Warto się do tego przygotować trochę wcześniej. Zapasy podstawowych produktów żywieniowych, z których śmieje się część internetu, to naprawdę nie jest taki zły pomysł.

Zastanów się… Z dnia na dzień dowiadujesz się że masz koronawirusa. Zostajesz zamknięta w domu razem ze swoją najbliższa rodziną, a w lodówce pustki… Spędzicie w zamknięciu co najmniej 10 dni i o ile prawdopodobnie straciłaś smak i węch, to jednak jeść trzeba. W naszym wypadku tak się złożyło, że byliśmy dobrze zaopatrzeni więc z głosu nie poumieraliśmy. Do tego mamy fajnych sąsiadów, którzy codziennie dostarczali nam świeże pieczywo. Tak więc naprawdę byliśmy w komfortowej sytuacji.

Co było najtrudniejsze w walce z koronawirusem?

Zdecydowanie najtrudniejsza jest niewiedza. Dostaliśmy pozytywny wynik i informację, że lekarstwa nie ma. To chyba było właśnie najtrudniejsze, tzn. świadomość, że nic nie może nam pomóc. Oczywiście warto brać witaminę D i C, ewentualnie aspirynę, ale nie licz, że to postawi Cię od razu na nogi. Realia są takie, że jeśli w danym momencie masz słabszy organizm, to możesz przejść to gorzej. Chyba każdy z nas, najbardziej boi się właśnie tej opcji. Ostatnia rzecz o jakiej marzymy, to wylądować w szpitalu pod respiratorem.

Kolejnym problemem jest brak kontaktu z lekarzem. No nie czarujmy się, ale kontakt telefoniczni nie zawsze pozwala przeprowadzić właściwy wywiad z pacjentem. Poza tym musisz jeszcze mieć szczęcie, by się do lekarza dodzwonić. W obecnej sytuacji niestety nawet to graniczy z cudem.

Koronawirus i jego objawy

Niestety nie ma zasady, a objawy zbliżone do tych, które towarzyszą nam przy przeziębieniu, nie ułatwiają diagnozy. Osobiście przez kilka dni czułam się po prostu bardzo słaba. Do tego towarzyszył mi stan podgorączkowy, czyli temperatura około 37-37,1 stopni C. Po kilku dniach pojawił się silny ból gałek ocznych i to by było na tyle… No sama przyznaj, że nic szczególnego i właściwie nic strasznego…

Po około 5 dniach doszedł jeszcze jeden objaw, który spowodował, że zapaliła mi się czerwona lampka. A mianowicie straciłam węch i smak był bardzo przytłumiony. To właśnie ten objaw spowodował, że zadzwoniłam do lekarza. Wykonany test potwierdził koronawirusa.

W ramach rozwoju choroby doszły jeszcze inne objawy:
– brak apetytu,
– brak koncentracji,
– otępienie,
– kołatanie serca i zawroty głowy.

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o koronawirusie to możesz zajrzeć na stronę rządową Gov.pl. Tam znajdziesz wszelkie informacje o objawach, postępowaniu w przypadku podejrzenia choroby i aktualnych ograniczeniach. Szukaj informacji w sprawdzonych źródłach, a jeśli znasz jeszcze jakieś rzetelne strony godne polecania dodaj link w komentarzu.

Podsumowując

Koronawirus do przyjemnych nie należy. Objawy choć z pozoru nie są straszne, to wiedz, że koronawirus może uszkodzić Twoje płuca i serce. Nie bagatelizuj też tego, że możesz zarazić swoich bliskich i narazić na duży uszczerbek na zdrowiu, a nawet śmierć. To zdecydowanie nie są żarty i warto o tym pamiętać. Choć zachorowałam półtora miesiąca temu, nadal nie odzyskałam pełnej sprawności. Wciąż bardzo szybko się męczę, a zapachy odczuwam w dość ograniczony sposób. Problemy z koncentracją nadal mi towarzyszą, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym wszystkim i tak miałam ogromne szczęście.

W idealnym świecie, po przejściu koronawirusa miałabym wykonane badania, by sprawdzić jaki wpływ miała choroba na mój organizm. Niestety realia są takie, że jeśli nie pracujesz w służbie zdrowia, to masz raczej nikłe szanse by sprawdzić czy wszystko jest w porządku.

Dbaj o siebie, bo nigdy nie wiesz jak koronawirusa przejdziesz ty i Twoi bliscy…

Jeśli masz ochotę to zapraszam również na film na YouTube.

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Najlepszy prezent dla kobiety

Coraz bliżej święta, więc nie ma co odkładać zakupu prezentów na ostatnią chwilę. W tym roku większość z nas decyduje się na zakupy prezentów świątecznych w sieci. Ze względu na panującą sytuację, jest to jeszcze bardziej popularna forma zakupów niż w ubiegłych latach, więc tym bardziej nie warto odkładać tego na ostatnia chwilę. Jeśli masz dylemat i nie bardzo wiesz, co warto wybrać, podrzucę Ci kilka propozycji prezentów kosmetycznych w rozsądnej cenie.

Idealny prezent dla kobiety?

No dobrze z tym idealnym, to może trochę mnie poniosło, ale sami się przekonacie, że propozycje są naprawdę kuszące. Poza tym to tylko propozycje, które mają być inspiracją do wybrania odpowiedniego prezentu dla bliskiej Ci kobiety. Wybrałam trzy główne kategorie, czyli coś z zapachów, pielęgnacji i makijażu. Każda z nas ma inne upodobania i warto to wziąć pod uwagę, przy wyborze odpowiedniego prezentu. Moje propozycje pochodzą ze sklepu Elnino Parfum, bo trzeba przyznać, że wybór jest ogromny, a ceny są bardzo kuszące, więc zdecydowanie warto swoje poszukiwania zacząć właśnie tam.

Odpowiednia pielęgnacja to podstawa, dlatego w moim zestawieniu musiało się też pojawić kilka wariantów z tej kategorii. Postawiłam na znane marki w rozsądnej cenie. Jest zestaw z Nivea, Clinique oraz Nuxe.

Dobór odpowiedniego zestawu do pielęgnacji, powinien opierać się na kilku podstawowych informacjach. Z pewnością jednym z ważniejszych jest wiek osoby obdarowywanej, ale nie bez znaczenia są też inne kwestie. Wiele możesz ocenić na podstawie obserwacji. Jeśli jest to osoba młoda z problemami skórnymi postaw na coś właśnie z takim przeznaczeniem. W przypadku osoby dojrzałej wybierz coś działającego odmładzająco, liftingująco.

Makijaż

Jeśli nie wiesz jaki prezent wybrać, postaw na klasykę. Zestawy z kosmetykami do makijażu są bardzo różnorodne. Tradycyjnie, zastanów się jakie upodobania ma osoba, którą chcesz obdarować. Jeśli lubi eksperymentować z makijażem, z pewnością ucieszy się z ładnej paletki cienie. Warto zobaczyć jakie nowości pojawiły się w ostatnim czasie i zainwestować w jedną z nich.

Fajnym rozwiązaniem są też kuferki z kosmetykami do makijażu. W takim kuferku zazwyczaj znajduje się wszystko to, co jest potrzebne do rozpoczęcia przygody z makijażem. Natomiast dla kobiet, które z makijażem są już obeznane, proponuję zestaw od Yves Saint Laurent w którym znajdzie się tusz do rzęs i piękna klasyczna czerwona pomadka. Cena takiego zestawu jest bardzo przyzwoita, a każda z nas z pewnością doceni jakość marki, nieco bardziej ekskluzywnej.

Ostatnia moja propozycja prezentu z serii makijażowej, to zestaw błyszczyków Clinique. Taki zestaw rozwiąże problem z doborem odpowiedniego koloru. Poza tym błyszczyki nie są mocno kryjące, i dają więcej możliwości. Można je nałożyć oczywiście bezpośrednio na usta, bądź na ulubiona pomadkę. Błyszczyk nie tylko ładnie podkreśli usta, ale też zapewni dodatkowe nawilżenie.

Podsumowując

Idealny prezent to taki, który kupujesz od serca. Jeśli chcesz sprawić komuś radość, poświęć chwilę na analizę i zastanów się jakie upodobania ma osoba, którą chcesz obdarować. Moim sposobem na idealny prezent jest słuchanie i obserwacja. Gdzieś w rozmowach często można wychwycić o czym marzy osoba, u której chcesz wywołać uśmiech na twarzy. Zaproponowane przeze mnie zestawy prezentów są w granicach cenowych od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Pamiętaj, że nie zawsze chodzi o ty by prezent był bardzo drogi, ale raczej o to by był dopasowany do obdarowywanej osoby.

PS Pamiętasz jaki prezent na Tobie wywarł największe wrażenie i chwycił Cię za serce?

 

Po więcej zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

error: Content is protected !!