Sposób na spierzchnięte usta – wersja eko

Sposobów na spierzchnięte usta, jest wiele. Tak samo jak wiele jest produktów, które mają nam pomóc, w pozbyciu się tego problemu. Lubię stawiać na sprawdzone produkty, dlatego podzielę się z Tobą dwoma balsamami, które jak dotąd sprawdzały mi się najlepiej.

 

Kultowy balsam na spierzchnięte usta

Myślę, że o balsamie Nuxe Reve de Miel Honey mogłaś już słyszeć. Swego czasu, w social medich było nim głośno. Na ten moment jego blask chyba nieco przygasł, ale działanie jak dla mnie, niezmiennie jest rewelacyjna.

najlepszy balsam do ust Nuxe Reve de Miel Honey

Dlaczego go lubię? Powodów jest kilka.

Po pierwsze działa i to dobrze. Zastosowanie tego balsamu na moje spierzchnięte usta daje natychmiastową ulgę. Do tego ma przyjemny miodowy zapach i skład który mnie zadowala.

 

Skład:

Cera Alba/Beeswax, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Olus Oil/vegetable Oil, Lecithin, Behenoxy Dimethicone, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Mel/Honey, Dimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Rosa Moschata Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Glyceryl Caprylate, Allantoin, Calendula Officinalis Flower Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Propolis Extract, Citric Acid, Limonene, Citral, Linalool, Geraniol [N3103/A]

 

Nie żebym była super znawcą składów, ale są pewne składniki, których po prostu warto unikać i to staram się robić. Jeśli chcesz zerknąć na listę szkodliwych składników to zajrzyj TUTAJ, zajedziesz tam też fajną ściągę do pobrania.

Balsam zawiera miód i szlachetne olejki, dzięki czemu odżywia, regeneruje i chroni nawet najbardziej spierzchnięte usta. Konsystencja preparatu jest dość zwarta (kompletnie nie przypomina typowej wazeliny) ale jednocześnie aksamitna ze świeżą nutką grejpfruta. Watro dodać, że Nuxe Reve de Miel Honey zawiera co najmniej 78% składników pochodzenia naturalnego.

Balsam jest zamknięty w szklanym słoiczku, więc nakładamy go na usta palcem. Ja ze względów higienicznych mam ten balsam na stoliku nocnym i służy mi jako produkt regenerujący na noc.

Produkt jest dostępny online ale także w większości aptek.

 

Regenerujący balsam zero waste

Jeśli tak jak ja, próbujesz ograniczyć produkcję plastikowych śmieci, co niestety łatwe nie jest, to być może zainteresuje Cię balsam marki Laura Conti. Przyznam że wcześniej o tej marce nie słyszałam, a na balsam trafiłam przypadkiem w trakcie buszowania między półkami popularnych drogerii.

Produkt jest w 100% zero waste. Opakowanie jest wykonane z kartonu, a pomadkę zużywasz 😉 Nie sadziłam, że tak się da, ale jak widać na załączonych obrazkach -> Da się!

Produkt robi to co ma robić, czyli regeneruje spierzchnięte usta i ma bardzo dobry skład.

 

Skład:

Ricinus Communis Seed Oil, Cera Alba, Cocos Nucifera Oil, Hydrogenated Castor Oil, Stearyl Behenate, Cocoglycerides, Theobroma Cacao Seed Butter, Helianthus Annuus Seed Oil, Cetyl Palmitate, Isopropyl Myristate, Parfum, Amber Extract, Rosmarinus Officinalis, Leaf Extract, Tocopherol, [+/-] CI 19140

 

Z ciekawości zajrzałam na stronę producenta i znalazłam tam poniższą informację:

Laura Conti przejmuje się degradacją środowiska naturalnego i innymi zagrożeniami współczesnej cywilizacji, dlatego podjęliśmy bezkompromisową, radykalną decyzję o zostaniu w 100% biodegradowalną marką do 2024 roku!

 

Nie ukrywam, że to dla mnie ogromny plus i z chęcią przyjrzę się też innym produktom tej marki.

Ale żeby nie było tak różowo to ten produkt ma też swoje wady. Warto o nich wiedzieć przed decyzją o zakupie. Być może wady to dość duże słowo, bo dla mnie osobiście nie jest to problem, ale lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć.

Jako, że pomadka jest zero waste to nie zawiera też mechanizmu wykręcania jak w przypadku typowych (plastikowych) balsamów. Wraz ze zużyciem produktu, trzeba ją po prostu wycisnąć od spodu. Poza tym ze względu na papierowe opakowanie, konsystencja balsamu jest dość zwarta. By nie była zbyt twarda wystarczy ją na chwilę przyłożyć do ciepłych ust, bądź po prostu chuchnąć w nią kilka razy. Takie działanie sprawia, że aplikacja jest dla mnie zdecydowanie przyjemniejsza.

Mam już drugie opakowanie tego balsamu i muszę też dodać, że w ramach użytkowania, papierowe opakowanie, traci swój pierwotny wdzięk. Natomiast w żaden sposób nie wpływa to na jakość produktu.

 

Podsumowując

Od kilku miesięcy moi absolutni faworyci w walce ze spierzchniętymi ustami to te dwa balsamy. Natomiast jak przystało na typową kobietę, lubię poznawać nowe kosmetyki. Jak masz coś co świetnie Ci się sprawdza, pisz śmiało, tez chcę poznać tą perełkę.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Biodegradowalna myjka, którą sama możesz zrobić

Skoro kliknęłaś w ten artykuł to z pewnością tak jak ja szukasz eko rozwiązań w swoim domu. Z pewnością jednym z takich rozwiązań będzie biodegradowalna myjka, którą sama możesz zrobić.

Od jakiegoś roku staram się żyć, produkując mniej śmieci. Poszukiwania ekologicznych rozwiązań nie zawsze są proste, ale z czasem udaje się wypracować pewne eko nawyki. W ostatnim czasie zaczęłam szukać sposobu by zastąpić gąbki/myjki z tworzyw sztucznych. Głównie zależało mi na znalezieniu czegoś do kuchni. Nie bardzo odpowiada mi rozwiązanie w postaci szczotki, bo takie rozwiązanie zwyczajnie nie do wszystkiego się nadaje. W czeluściach Internetu, w końcu znalazłam coś co zastąpi mi tradycyjną gąbkę. Jest to biodegradowalna myjka, a w dodatku mogę ją zrobić sama.

Biodegradowalna myjka, którą możesz zrobić sama

Rozwiązaniem okazał się sznurek jutowy i podstawowe umiejętności robienia na szydełku. Jeśli umiesz robić na drutach, spokojnie też sobie poradzisz. Okazało się że sznurek jutowy już mam w domu. Jakiś czas temu przerabiałam swoją starą lampę, a że wyszło całkiem fajnie myślę że również tutaj na blogu pochwalę się efektem tamtej przeróbki. Tymczasem wróćmy do kuchennej myjki i reszki jutowego sznurka, który możesz kupić m.in. w sklepach internetowych wpisując frazę jutowy sznurek, ale także w sklepach budowlanych.

Mając taki sznurek, wystarczą już tylko podstawowe umiejętności obsługi szydełka, bądź na drutach i z pewnością zrobisz sobie myjkę o dogodnym dla siebie kształcie i rozmiarze.

Ja zrobiłam sobie dwa rodzaje. Jedna jest bardziej zbita i z kieszonką na palce. Jej używam w przypadku bardziej uporczywych zanieczyszczeń. Za to okrągła jest stosowana do zwykłego mycia, w przypadku mniejszych zabrudzeń.

Obie wykonałam na szydełku, a wykonanie jednej myjki nie zajęło mi więcej jak 30 minut.

Jeśli nie macie zdolności manualnych i nie potraficie sami wykonać myjki, nie ma problemów, w Internecie znajdziecie wszystko. Jeśli lubicie wspierać twórców handmade to może Tutaj znajdziecie coś dla siebie. Natomiast w Internecie jest naprawdę sporo tego typu produktów i TU możecie porównać ich ceny.

Jak dbać o jutową myjkę

Zasada dbania o taką myjkę jest dość prosta i intuicyjna. Tak samo przecież postępujemy w przypadku tradycyjnych gąbek kuchennych. Musicie zadbać o wypłukanie resztek z myjki i zadbać o to, by miała warunki do wyschnięcia, między jednym, a drugim użyciem. Moje myjki mają sznurkowy haczyk, dzięki temu mogę je powiesić na kuchennym wieszaczku. Przepłukaną myjkę możecie też powiesić na ciepłym kaloryferze, to z pewnością ułatwi suszenie.

Poza tym raz na jakiś czas piorę myjkę razem z innymi ścierkami kuchennymi, bo jednak co pranie mechaniczne to pranie mechaniczne.

Jeśli z jakiegoś powodu myjka ma nieprzyjemny zapach moczę ją kilka minut we wrzącej wodzie wraz z sodą oczyszczoną i o brzydkim zapachu nie ma już śladu.

Trochę faktów

Myjka ze sznurka jutowego to świetne rozwiązanie, dla osób, dla których natura nie jest obojętna. Jutowy sznurek to w 100% naturalne włókna pochodzące z rośliny z rodzaju juta. Rozłożą się w ciągu kilku miesięcy i będą stanowić kompost. Natomiast tradycyjna gąbka, wytworzona z tworzywa sztucznego rozkłada się nawet kilkaset lat. Co znaczy, że z pewnością będzie żyła dłużej niż Ty. Biorąc pod uwagę zalecenia, by wymieniać ją raz w tygodniu, rocznie wyrzucasz ich około 52 sztuk. W ciągu 50 lat zużyjesz ich około 2600szt. Teraz wyobraź sobie górę gąbek jaką wyprodukujesz w ciągu swojego życia. Czy nadal uważasz, że Ty jako jednostka nie możesz nic zrobić?

Możesz i to więcej niż myślisz. Nie czekaj dołącz do zielonej strony mocy i spróbuj zmienić nasz świat na lepszy. Znajdź swoje sprawdzone sposoby na to by być bardziej eko. I zadbaj by za kilkadziesiąt lat, Ty, Twoje dzieci i wnuki, nadal mogły cieszyć się pięknymi widokami. Chodzić po górach i pływać po morzach i oceanach.

Nie czekaj. Lepszego momentu niż ten już nie będzie…

 

Z mojej strony to tyle. Tradycyjnie zapraszam na Youtube Instagram po więcej z życia wziętych pogadanek.

Joanna Malinowska

error: Content is protected !!