Majtki menstruacyjne – moda czy rewolucja?

Moja droga do bycia less waste, jest kręta i zawiła, ale staram się i dlatego szukam nowych eko rozwiązań. To właśnie dlatego w moje ręce trafiły majtki menstruacyjne. Przyznaję, że choć słyszałam już o tej bieliźnie, to nie koniecznie byłam przekonana co do ich skuteczności. Jeśli masz podobnie zapraszam do czytania, bo przetestowałam je dla Ciebie i mam kilka interesujących wniosków.

Co to są majtki menstruacyjne?

Majtki menstruacyjne to nic innego jak majtki, które dzięki 3 warstwom fizeliny medycznej mają niewiarygodną chłonność. Być może, tak jak ja obawiałaś się, że majtki mają grubość pieluchy, ale tu Cię zaskoczę. Moje majtki pochodzą ze sklepu WIMIN i zdecydowanie nie przypominają pieluchy. Nie jestem pewna jak prezentuje się bielizna innych firm, dlatego tu skupimy się na modelu który używam.

majtki menstruacyjne

 

Majtki mają grubość kilku milimetrów i zakładając je czuję komfort i swobodę. Są wyprodukowane w Polsce, wykonane z polskich materiałów z certyfikatem OEKO-TEX ®. Jestem pewna, że mając taką bieliznę nikt by się nie zorientował, że to specjalna bielizna na okres.

Bielizna menstruacyjna WIMIN daje pełne poczucie bezpieczeństwa, bo choć są zdecydowanie cieńsze niż podpaski, to posiadają chłonność 4 tamponów. Zaskoczona? Przyznam, że i ja byłam, gdy kompletnie nie musiałam się martwić, że coś gdzieś przecieknie.

Czy taka bielizna jest komfortowa w noszeniu?

Tak, tak i jeszcze raz tak! Sama zobacz jak one wyglądają. Czy gdybyś nie wiedziała, że to nie są tradycyjne majtki, zorientowałabyś się, że ich przeznaczenie jest nieco inne?

majtki menstruacyjne

Majtki są wykonane bardzo estetycznie, dodatkowo ozdobione przeźroczystą siateczką po bokach. To ładnie wygląda i dodaje mi pewności siebie. Wiesz jak czujemy się w czasie okresu. Słabe, rozdrażnione i zestresowane ciągłym bieganiem do toalety, by sprawdzić czy wszystko jest ok. Faceci tego nie zrozumieją, ale my borykamy się z tym co miesiąc i zdecydowanie nie jest to najfajniejsza część kobiecości.

Przed zakupem majtek dobrze sprawdź tabelę wymiarów i dobierz właściwy rozmiar. Ja jestem taka trochę pomiędzy M, a L w związku z tym mam jedne w rozmiarze M, a drugie w rozmiarze L. Dlaczego?
W pierwszych dniach okresu mój brzuch z reguły jest jak balon i wtedy wybieram rozmiar L. Natomiast pod koniec miesiączki, brzuch wraca do normy i wtedy lepiej czuję się w rozmiarze M. Warto przemyśleć zakup i jeśli się wahasz weź większy rozmiar, bo zdecydowanie nie chcesz by trakcie okresu, coś dodatkowo uciskało Twój brzuch.

Jak dbać o majtki menstruacyjne?

O taką bieliznę dba się bardzo prosto. Wystarczy że zapierzesz je w zimnej wodzie, następnie wrzucisz do pralki i wypierzesz w max. 40 stopniach. Potem już tylko czekasz aż wyschną i są gotowe do noszenia. Ważne byś nie przyspieszała procesu suszenia. Jeśli chcesz by bielizna nie straciła swoich właściwości, nie możesz jej suszyć w suszarce bębnowej, prasować żelazkiem czy suszyć suszarką, bo to spowoduje uszkodzenie warstwy chłonnej. Producent zapewnia, że przy prawidłowym użytkowaniu warstwa chłonna nie powinna się zużyć, więc jeśli będziesz dbała o swoją bieliznę, zapewni Ci komfort na lata. Nie ukrywam że na taką trwałość liczę, bo zdecydowałam się na majtki menstruacyjne głównie z pobudek ekologicznych. Jestem świadoma tego jak wiele śmieci produkujemy każdego dnia. Przeraża mnie to i staram się robić bardziej  świadome zakupy, a przy okazji produkować mniej śmieci.

Jeśli tak jak ja chcecie zadbać o środowisko, zapraszam do artykułu o kubeczku menstruacyjnym, bo jest to również fajne rozwiązanie. Obie opcje są bardziej eko niż tradycyjne podpaski czy tampony, a obie metody fajnie się uzupełniają i możesz je stosować razem, bądź zamiennie, w zależności od potrzeb i stopnia krwawienia.

Podsumowując

Majtki menstruacyjne to dla mnie rewolucyjne rozwiązanie, dlatego że:

  • świetnie sprawdzają się stosowane samodzielnie, lub w połączeniu z kubeczkiem menstruacyjnym,
  • są wygodne, cienkie i bardzo chłonne,
  • mają wiele zastosowań i nie muszą służyć wyłącznie w trakcie okresu,
  • rewelacyjne rozwiązanie dla kobiet, które dotknął problem nietrzymania moczu,
  • fajnie się sprawdzą dla kobiet w okresie połogu,
  • dbasz o środowisko!

A na koniec ciekawostka.

Policzyłam sobie, że przeciętna kobieta ma miesiączkę co 24 dni i w trakcie okresu zużywa ok. 20 podpasek. Czy wiesz, że przy takich założeniach, w ciągu roku zużywamy ok. 300 podpasek. Odpowiednio utylizowane podpaski, czy tampony rozkładają się kilkadziesiąt lat, natomiast wszystkie plastikowe elementy (opakowania i części podpasek) rozkładają się nawet 300 lat!

Mam nadzieję, że  to dało  Ci do myślenia…

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Jak dbać o relacje w czasach pandemii?

Ostatni rok bardzo nas zmienił. Zmienił nasze postrzeganie świata, ale zmienił też nasze przyzwyczajenia i sposób funkcjonowania. Chodzenie po galeriach przestało nam sprawiać przyjemność, a przynajmniej mi. Niestety ucierpiały też nasze kontakty społeczne, bo nie wiem jak Wy, ale ja w ciągu ostatniego roku bardzo rzadko spotykałam się ze swoimi znajomymi. Nawet rodzinne spotkania są rzadkie i ograniczone do minimum.

Jak dbać o relacje w czasach pandemii?

Mam taki apel do każdego, kto to przeczyta. Wiem że nie jest łatwo i to co się dzieje trochę nas wszystkich dobiło. Mimo to dbajmy o naszych bliskich i budujmy relacje nawet na odległość. Teraz jest nieco trudniej o spontaniczność i regularne kontakty. Na szczęście żyjemy w czasach gdy prężnie działa Internet i mamy dostępne wszelkiego rodzaju komunikatorów. Zadzwoń, napisz wiadomość, wyślij zdjęcie lub mały upominek. Pokaż że jesteś i myślisz o tej drugiej osobie.

spraw bliskim radość

Bądź w kontakcie z osobami na których Ci zależy. Być może nie ma możliwości na to by np. zorganizować imprezę urodzinową i w tym wyjątkowym dniu Twoja przyjaciółka, kuzynka, siostra spędzają ten dzień same w domu. Zadbaj o ich samopoczucie, niech pandemia nie kojarzy nam się wyłącznie z izolacją i samotnością. Możemy sprawić by ten trudny czas miał też fajne wspomnienia. Wyślij ładną kartkę z życzeniami, albo przygotuj mały upominek. Zapakuj go pięknie i spraw by bliska Ci osoba poczuła się wyjątkowo. Paczkę możesz nadać nawet nie wychodząc z domu, a ja zaraz pokażę Ci gdzie najtaniej i najszybciej to zrobić.

Gdzie najtaniej wysłać paczkę?

Wysyłanie paczki nie musi być skomplikowane i kosztowne. Swoje poszukiwania pewnie zaczynasz od wpisania słów poczta polska cennik, ale jeśli nie masz sprawdzonego przewoźnika zajrzyj na stronę Furgonetka.pl i wybierz takiego, który najbardziej Ci odpowiada. Dla mnie największą zaletą serwisu jest to, że działa on na zasadzie przeglądarki ofert różnych przewoźników takich jak DHL, DPD, UPS, FEDEX, INPOST, GLS, POCZTA POLSKA, PACZKA W RUCHU. To ja wybieram kuriera który ma odebrać przesyłkę na podstawie przejrzystego cennika, bo nie lubię niespodzianek i dodatkowych kosztów.

najtańszy kurier

Nadawanie paczki przez Furgonetka.pl jest bardzo intuicyjne i szybkie, dzięki czemu nie marnuje czasu na zbędne działania, a zamiast tego mogę skupić się na zapakowaniu paczki w taki sposób, by sprawiła jak najwięcej radości osobie, do której ją wysyłam.

Tak więc moja złota zasada brzmi, nim nadam paczkę, sprawdzam który przewoźnik ma najtańszą ofertę. Nie lubię przepłacać i lubię mieć jasny pogląd na sytuację.

Bądź kreatywna

Zaskakuj swoich bliskich, pokaż im jak ważni są dla Ciebie. Bądź kreatywna i pamiętaj, że nie chodzi o to by obdarowywać się drogimi prezentami. By pokazać komuś, że o nim myślisz możesz użyć wyobraźni i stworzyć coś sama. Czasem może to być własnoręcznie wykonana bransoletka, zakładka do książki, a może wywołaj kilka wspólnych zdjęć i dorzuć garść pysznych cukierków. Gwarantuję, że poprawisz tym humor osobie, która być może właśnie teraz tego potrzebuje.

Osobiście wychodzę z założenia, że najcenniejsze co możemy dać, to czas. Dlatego pakując paczkę wkładam w nią serce i dbam o detale.

A Ty kiedy zrobiłaś niespodziankę swojej przyjaciółce?

przesyłka

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Instagram się pomylił – absurdy Instagrama

Aplikacji Instagram chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Aplikacja jest tak popularna że znają ja chyba wszyscy, nawet jeśli jakimś cudem nadal nie mają tam konta.

Nie mniej jednak z 12 na 13.06.2021 pojawił się jakiś błąd w algorytmie Instagrama i co się stało? No cud się stał! Dotarłam do kilka razy większej grupy moich odbiorców. Nie ukrywam, że zasięgi na moim Instagramie w ostatnim czasie nie były motywujące. Ale stał się cud. Nagle puściła jakaś zapora/blokada, dzięki czemu moi obserwatorzy mogli sobie przypomnieć, że kiedyś oglądali moje stories. Kto wie, może nawet to lubili je oglądać.

„Błąd” w algorytmach niestety szybko się został „naprawiony” i tak sobie myślę dlaczego Instagramowi tak bardzo zależy by nasi odbiorcy nie widzieli naszych treści. Przez lata buduję społeczność na profilu PRAWIEIDEALNA i staram się zarażać pozytywną energią. Nie promuję przemocy, hejtu a moje konto nie zostało zbudowane na dramach. Też czujecie czasem tą frustrację?

W ramach rozwoju konta przerobiłam trochę szkoleń. Miałam nadzieję, że to w jakiś sposób pozwoli mi dotrzeć do większego grona odbiorców. Tylko że podstawowym problemem jest to, że nie docieram nawet do tych którzy mnie obserwują.

Dbałość o jakość zdjęć, estetykę feedu i optymistyczne, motywujące treści to za mało. Bo niestety dla Instagrama to chyba ma niewielkie znaczenie. Właśnie wtedy gdy jakimś cudem pojawiają się jakieś błędy, które czasowo zdejmują blokadę na koncie, uświadamiam sobie, że ci odbiorcy gdzieś tam jednak są. Kto wie może za jakiś rok Instagram znowu się pomyli i będzie mi dane powiedzieć kilka słów do osób które obserwują konto PRAWIEIDEALNA.

Jestem ciekawa ile z Was ma podobne odczucia. Podzielcie się swoimi problemami. Czasem fajnie tak zwyczajnie sobie ponarzekać. Co Was najbardziej wkurza na Instagramie?

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

 

 

Kubeczek menstruacyjny – co warto wiedzieć

Kubeczek menstruacyjny zmienił moje życie. Naprawdę. Nie przesadzam. Stosowanie kubeczka menstruacyjnego uwolniło mnie od chodzenia w przysłowiowej pieluszce i pozwoliło poczuć się komfortowo nawet w TE dni.

Co to jest kubeczek menstruacyjny?

Artykuł powinnam rozpocząć właśnie od odpowiedzi na to pytanie. Choć przypuszczam, że większość z Was słyszała już o tych kubeczkach, to mam wrażenie, że wciąż jest to temat trochę tabu.

kubeczek menstruacyjny

Zacznijmy od tego, że gdy pierwszy raz usłyszałam o kubeczku menstruacyjnym, na mojej twarzy malował się raczej obraz obrzydzenia… 
Że niby mam wkładać w siebie jakiś kubeczek, do którego będzie spływała krew…?

Cóż, mogę sobie wyobrazić Wasz wyraz twarzy, ale dokładnie TAK!

Jeśli myślisz, że stosowanie kubeczka menstruacyjnego jest bardziej obrzydliwe, niż stosowanie podpasek, czy tamponów, to prawdopodobnie nigdy go nie stosowałaś.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Każdy jest inny, prowadzi inny tryb życia i ma inne potrzeby. Nie mniej jednak, po tym jak po raz pierwszy użyłam kubeczka menstruacyjnego w mojej głowie kotłowała się tylko jedna myśl… Czemu do cholery dopiero teraz!

Serio! Tu nie ma miejsca na budowanie napięcia i dramaturgii. Nie próbowałaś, to serio warto spróbować i wyrobić sobie swoje własne zdanie. Być może tak jak ja, poczujesz że właśnie to jest idealne rozwiązanie na te trudne dni.

Jaki kubeczek menstruacyjny wybrać?

Nie będę tutaj obiektywna, bo mam  tylko jeden. Wybrałam kubeczek menstruacyjny Facelle, tylko dlatego, że był dostępny w Rossmannie i mogłam go po prostu kupić, pod wpływem chwili. Drugi argument dla którego go kupiłam, to cena 39,99 zł. Jest to jeden z najtańszych kubeczków menstruacyjnych jakie znalazłam. Poza tym są dostępne od ręki, więc uznałam, że jest idealny do tego, by wypróbować taki system zabezpieczania się podczas miesiączki.

kubeczek menstruacyjny

Kubeczki menstruacyjne występują w różnych rozmiarach, a ich wybór na rynku jest naprawdę spory. Wystarczy troch poszperać w sieci by znaleźć odpowiedni dla siebie. Najpopularniejsze kubeczki menstruacyjne to: Lily CupLunette, Perfect Cup, MeLuna. Natomiast wybór jest o wiele większy, a opinie tak skrajne, że uważam, że jednak trzeba się kierować anatomią naszego ciała i trochę intuicją.

Pierwszy raz z kubeczkiem menstruacyjnym

Z pewnością kluczem do udanej relacji z kubeczkami jest tzw. dotarcie się i bliższe poznanie (tak wiem jak to brzmi, ale jakby nie było, jest to pewnego rodzaju relacja). Bez koloryzowania powiem, że pierwsza aplikacja wiązała się dla mnie ze stresem, bo obawiałam się, że mogę go potem nie wyjąć. Inna sprawa jest taka, że bałam się że wypadnie, a ja zaleję się nagle krwią…

Bez obaw. Wiem, że przedstawiony powyżej obraz jest dość drastyczny, ale właśnie takie obawy towarzyszyły mi pod czas pierwszych dni z kubeczkiem.

kubeczek menstruacyjny

Zdecydowanie nie jest tak źle jak by się mogło wydawać. Aplikacja wymaga po prostu wprawy i wyczucia, trochę tak jak w przypadku tamponów. Pamiętaj, że kubeczek menstruacyjny wkładamy nieco płycej niż tampon, ale ważne by końcówka kubeczka nie wystawała z pochwy, bo będzie się to wiązało z dużym dyskomfortem. Kubeczek możesz aplikować w różnych pozycjach (tak jak w przypadku tamponów), a krawędzie pierścienia można zgiąć w kształt litery C, S lub po prostu do środka. Ważne by wyczuć, że kubeczek się zassał. Na początku radzę zakładać również cienką wkładkę, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.

Choć brzmi to wszystko skomplikowanie, jestem pewna, że z każdą kolejną miesiączką dojdziesz do większej wprawy.

Środki ostrożności w przypadku stosowania kubeczka menstruacyjnego

Chyba nie muszę tłumaczyć, że o nasze miejsca intymne trzeba dbać. W czasie miesiączki szczególnie powinnyśmy dbać o higienę. Aplikując kubeczek pamiętaj, o czystych dłoniach i paznokciach. Kubeczek wyjmujemy co 8-12h, myjemy pod bieżącą wodą i możemy go zaaplikować ponownie. Przed pierwszą aplikacją, na początku i po zakończeniu cyklu odkażam kubeczek gotując go we wrzątku przez kilka minut.

Do mojego kubeczka był dołączony woreczek, w którym przechowuję mój kubeczek. Dbam o niego, bo chcę by mi towarzyszył przez najbliższe kilka lat. Nie ukrywam, że głównym argumentem za tym, by zrezygnować z podpasek były względy ekologiczne. M.in. dlatego posiadam tylko jeden kubeczek, bo on w zupełności mi wystarcza, a finalnie wszystkie posiadane przez nas rzeczy lądują na wysypisku śmieci.

Już na sam koniec dodam, by nie kupować kubeczków z niepewnych źródeł. Pamiętaj, że stosowanie kubeczka będzie bezpieczne, jeśli sam kubeczek będzie wykonany z bezpiecznego tworzywa z odpowiednimi certyfikatami. Ja osobiście bałabym się kupić kubeczek menstruacyjny z popularnych chińskich sklepów internetowych.

Jeśli miałaś do czynienia z kubeczkiem menstruacyjnym, daj znać jakie są Twoje odczucia. A może masz swój ulubiony kubeczek, który zaskoczył Cię idealnie dopasowanym kształtem anatomicznym. Czekam na Wasze komentarze.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Sposób na trądzik, który naprawdę działa!

Mam na karku 40 lat i trądzik. Moja cerę, która nieustannie boryka się z trądzikiem. Czy jest na to jakiś sposób? Czy można się szybko pozbyć wulkanów na twarzy? Zaskoczę Cię bo jest na to sposób! Wystarczyła jedna noc by złagodzić stany zapalne, a po kolejnych dniach była już nie do poznania. Ale dość wodzenia za nos, czas zdradzić ten magiczny sposób, który naprawdę DZIAŁA!

Problemy z trądzikiem w każdym wieku.

Jak wspominałam, do nastolatek już nie należę, a moja cera przechodzi jakieś apogeum wysypu, zwłaszcza na linii żuchwy. Nie będę opisywać jak się z tym czuję, bo jeśli czytasz ten artykuł, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dokładnie wiesz jak to jest. Ktoś kto walczył z trądzikiem od lat, tak jak ja, z pewnością przerobił już wiele sposobów walki z trądzikiem. Stosowałam maści, kremy, płyny, kuracje antybiotykowe i hormonalne. Naprawdę wiele przeszłam w tej drodze do normalnej cery. Co gorsza nie znalazłam lekarza, który miałby odpowiednia wiedzę i chęci by mi pomóc. Czasem tak sobie myślę, że większość z lekarzy na jakich trafiałam, przespało swoje studia i teraz traktują mnie jak królika doświadczalnego.

Nie jestem lekarzem, ale tak na chłopski rozum, trądzik jest efektem ubocznym czegoś co w naszym organizmie się dzieje. Najprościej było by zlecić badania i sprawdzić gdzie jest przyczyna. Różnego rodzaju wysyp na skórze, w zależności od miejsca postawania, jest wiązany z innymi schorzeniami. Pierwszym krokiem zaraz po wywiadzie przeprowadzonym z pacjentem, powinny być badania, które potwierdzą bądź wykluczą pewne schorzenia. No to gratuluję szczęścia jeśli traficie na lekarza, który zechce was na takie badania skierować. Jak do tej pory usłyszałam co najwyżej, że wymyślam i bez antybiotyków się nie obędzie. Cóż, będę szczera. Godziłam się na takie kuracje, ale skoro powstaje ten artykuł to znaczy, że problemu się nie pozbyłam.

Trądzik

Poniżej zaprezentuję zdjęcie, które tak naprawdę nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Dawno nie było tak źle i dano nie czułam się tak brzydka. Moja samoocena spadła do zera i właściwie brakowało mi już pomysłu jak sobie pomóc. Sporo osób sugerowało mi dietę, która oczyści mój organizm, ale prawda jest taka że to długotrwały proces, a ja chciałam szybko pozbyć się TEGO z mojej twarzy. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale gdy je robiłam nie przypuszczałam, że powstanie ten tekst. A już na pewno nie sądziłam, że efekty będą tak spektakularne!

Powyższy widok jest smutny i przygnębiający, ale na szczęście to przeszłość. Wystarczyła jedna noc, by znacząco poprawić stan skóry. Wiem że to brzmi jak jakaś obietnica prosto z reklamy, ale jestem żywym przykładem, że to działa. Zobacz efekt po dwóch dniach i jeśli znasz sposób, który działa równie szybko, podziel się z nami w komentarzu. Ja póki co nie znalazłam. Natomiast działanie tego specyfiku tak mnie zaskoczyło, że nawet nie zrobiłam zdjęcia po pierwszej nocy. Za to kolejnego już dnia byłam już bardziej przygotowana na efekt jakiego mogę się spodziewać i na szczęście zrobiłam zdjęcia, którymi mogę się tu teraz pochwalić.

Wiem że cera nie jest idealnie gładka i daleko jej do perfekcyjnej, ale już taki efekt jest znacznie lepszy, niż to co jeszcze kilka dni temu miałam na twarzy. Nie ukrywam, że liczę że to dopiero początek i z każdym dniem będzie lepiej.

Daj znać co sądzisz o poprawie cery w ciągu zaledwie dwóch dni. Czy tez uważasz, że efekt jest całkiem niezły?

Magiczne plastry na trądzić

W woli wyjaśnienia. To nie są plastry na trądzik. Te które mam są przeznaczone do leczenia blizn. Nie mniej jednak ich zastosowanie na zmiany trądzikowe zadziałało lepiej, niż nie jeden lek, maść, czy cudowny punktowy żel na trądzik. Nie jestem farmaceutom, czy lekarzem, więc nie wyjaśnię dlaczego te plastry na blizny łagodzą trądzik. Zakładam, że chodzi o to, że mają łagodzić rany. Są pewnego rodzaju lekiem wspomagającym gojenie, a zmiany trądzikowe potrafią być czasem jedną wielką raną.

Widziałam też, że niektóre osoby polecają stosowanie żelowych plastrów na odciski. Ich działanie jest pewnie zbliżone do tych które mam ja. Różnica polega jednak na wielkości. Wszystko zależy od tego jak duże problemy skórne masz. Jeśli masz pojedyncze krostki, żelowe plastry na stopy powinny być w sam raz. Natomiast jeśli borykasz się z większymi zmianami, chyba lepiej kupić opakowanie takich plastrów na blizny. Wtedy jest ich po postu więcej i można je dowolnie przycinać w zależności od potrzeb.

Podsumowując

Chciałabym zaznaczyć, że zastosowanie plastrów nie rozwiąże Twoich problemów z cerą. To tylko środek zapobiegawczy, który pozwoli Ci zniwelować stany zapalne. Takie jak widać u mnie na zdjęciach, przed zastosowaniem plastrów. Trądzik to skomplikowana choroba i nie daj sobie wmówić że plasterki, bądź krem, czy maść rozwiążą Twoje problemy. Po tylu latach już wiem, że działanie na zewnątrz łagodzi skutki trądziku, ale go nie leczy.

Noszę się z zamiarem przejścia na dietę i oczyszczenie organizmu z toksyn. Przypuszczam, że moje problemy mają podłoże hormonalne. Niestety nadal nie znalazłam dobrego endokrynologa, ale nie poddaję się i dzielnie od lat walczę o lepszy stan mojej skóry.

Jeśli znacie jakieś cudowne sposoby na walkę z trądzikiem, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Chrobotek – jak wykonać panel ścienny z mchu

Dawno nie było treści typu DIY, więc czas to zmienić i przybliżyć nieco mech chrobotek. Pewnie już słyszałaś, a nawet widziałaś aranżacje, w której główną rolę odgrywa mech chrobotek. Jest to dość popularna forma ozdoby ścian. Nie mogłam się oprzeć i postanowiłam kupić kilka opakowań tego cudeńka, by jakoś ciekawie go zaaranżować. Natomiast nim przejdziemy do działania, czas napisać kilka słów o tym, co to właściwie jest ten mech chrobotek.

Kilka ciekawostek o chrobotku

Zacznijmy od tego, że mech chrobotek, wcale nie jest mchem, tylko porostem. Do tego pewnie Cię zaskoczę, ale w rzeczywistości mech chrobotek wcale nie jest zielony, a biało-beżowy. Tak więc jeśli widzisz w sklepie mech w różnych wersjach kolorystycznych (żółte, zielone, czerwone)  to wiedz, że jest to wynik farbowania.

Skąd się wzięła moda na mech chrobotek? Chyba poniekąd dlatego, że jest mało wymagający, a jednocześnie wpisuje się w trendy slow life i tzw. zielonych domów. Prawda jest taka, że aranżacje z udziałem chrobotka faktycznie potrafią zachwycać, a do tego nie wymagają od nas zaangażowania w podlewanie, przesadzanie itp. Jak to jest w przypadku innych roślin. Chrobotek nie potrzebuje też słońca słońca, a to spory atut, bo nasze parapety już i tak często uginają się od wszelakich roślin. Nie wiem czy wiesz ale mech jest silnie higroskopijny i będzie pochłaniał nadmiar wilgoci z powietrza, zapobiegając rozwojowi grzybów i pleśni.

Choć porost jest przyjemny w dotyku i sprawia inne wrażenie, to musze Cię zmartwić, niestety nie jest żywy. Za to jest trwale zaimpregnowany więc nie musisz się obawiać że uschnie, zżółknie i straci swoje właściwości. Jedynym wymaganiem by chrobotek pięknie się prezentował, jest wilgotność powietrza na poziomie 40-60%. Na szczęście właśnie taką wilgotność mamy w naszych mieszkaniach. Natomiast jeśli z jakiegoś powodu zauważysz, że mech usycha to zroś go wodą lub ustaw w pobliżu nawilżacz powietrza. 

Nie wiem czy wiesz, ale w Polsce mech chrobotek jest częściowo chroniony. Do Polski sprowadza się go m.in. z Norwegii, Finlandii oraz Szwecji.

Jak przygotować obraz ścienny z chrobotka

Choć wygląda to dość skomplikowanie, musze przyznać, że jest to naprawdę proste. Osobiście mam już kilka tego typu dekoracji w domu i jestem pewna, że na tym się nie skończy.

Co potrzebujesz?
– ramkę na zdjęcia (ja wykorzystałam starą, w której kiedyś rozbiła mi się szyba),
– pistolet na klej na gorąco i oczywiście wkłady do niego,
– mech chrobotek.

 

chrobotek panel

Jeśli Twój mech nie jest oczyszczony warto go oczyścić z leśnych pozostałości, typu igły i gałązki. Następnie układamy mech według uznania i przyklejamy klejem na gorąco. Cały proces trwa maksymalnie godzinę z wszystkimi przygotowaniami i tyle wystarczy by cieszyć oko dekoracjami, które same wykonałyśmy.

 

Oczywiście można pójść na skróty i kupić gotowe panele. Ich montaż jest bardzo prosty i występują w kilku podstawowych rozmiarach. Jednak ja należę do osób, które lubią wszelkiego rodzaju DIY. Nie chodzi tu tylko o przyjemność tworzenia, ale też satysfakcję z wykonanej pracy i oczywiście oszczędność pieniędzy. Przy wykorzystaniu starych ramek koszt takiego obrazu z mchu to koszt od kilku do kilkudziesięciu złotych. Oczywiście wszystko zależy od wielkości, ale tego chyba nie musze tłumaczyć.

 

 

Moim zdaniem aranżacje z udziałem chrobotka świetnie wpisują do większości wnętrz, nadając im fajnego charakteru i to chyba właśnie jest jego sukces. Nie ukrywam że małymi kroczkami dążę do minimalizmu i chyba właśnie dlatego z chrobotkiem polubiłam się jeszcze bardziej. Teraz kiedy pozbyłam się z domu wielu rzeczy zrobiło się trochę pusto. Brakowało mi czegoś by nieco ocieplić wnętrze i właśnie chrobotek był strzałem w dziesiątkę.

Daj znać co myślisz o tego typu obrazach z chrobotka i czy będziesz chciała coś takiego kiedyś wykonać. A może mnie zaskoczysz i już masz taki w swoim pokoju?

 

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska