Przebodźcowanie – problem naszych czasów
Przebodźcowanie = problemy z koncentracją
Jak często zdarza Ci się siedzieć w ciszy? Czy to nie jest tak, że zawsze w tle coś sobie leci? Zastanawiałam się nad tym już od dłuższego czasu, bo uświadomiłam sobie, że moje myśli są rozpędzone jak Pendolino i nie potrafię ich usidlić.
Doszłam do wniosku że mam spore problemy z koncentracją i pozostaniem ze swoimi myślami, sam na sam. Czy u Ciebie również cisza wywołuje niepokój? Czy musisz walczyć z nieodpartą ochotę by sięgnąć po telefon albo pilot i coś włączyć?
Warto sobie uświadomić, że problemy z koncentracją są ściśle związane z przebodźcowaniem jakie sobie fundujemy. Boisz się ciszy, bo obawiasz się, że nie dość dobrze wykorzystujesz czas.
Kiedyś to były czasy
Świat nie zwalnia nawet na moment. Tempo życia jest ogromne, tak jak oczekiwania wobec nas. Powinniśmy być multifunkcyjni i nadążać za transformacjami naszych czasów. A przecież zmieniło się tak wiele… Pamiętacie jeszcze jak wyglądały telewizory w latach 90-tych, albo jak wyglądały telefony komórkowe?
Urodziłam się w latach 80-ty. Swój pierwszy telefon komórkowy, miałam dopiero pod koniec studiów. Jak potrzebowałam cos załatwić w urzędzie, to do niego jechałam i rozmawiałam z panią w okienku. Dzisiaj rozmowa z człowiekiem odbywa się coraz rzadziej. Na stronach internetowych mamy czatboty, zautomatyzowane infolinie na których rozmawiamy z botem. Jeśli chcesz coś załatwić w urzędzie albo przychodni najlepiej załatwić to przez specjalnie do tego stworzone strony, a swoją tożsamość potwierdzasz specjalnym certyfikatem/profilem zaufanym. Wszystko odbywa się gdzieś tam w sieci i jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś kto w momencie tych wszystkich transformacji postanowił się odciąć, by nie zaprzątać sobie głowy, tym dziwnym internetowym światem, może się teraz nieźle zdziwić.
To między innymi dlatego czujemy presję. Bo jeśli już weszłaś do tego świata to wiesz, że co chwilę pojawiają się nowe narzędzia, które być może warto poznać i być z nimi na bieżąco.
Kiedy zaczęłam pisać swojego pierwszego bloga, gdzieś w 2006 roku, nikt nie mówił, że trzeba pisać pod SEO, używać odpowiednie frazy, tagi itp… Wtedy po prostu pisałam i nie narzekałam na brak zainteresowania moimi treściami. Dzisiaj tak łatwo już nie jest, bo konkurencja nie śpi, a nowo powstałe narzędzi, które teoretycznie powinny pomóc, jeśli ich nie znasz, podetną Ci skrzydła.
Przebodźcowanie zdominowało Twój świat
Więc czy to nie jest tak, że boisz się ciszy, bo jest oznaką marnowania czasu? Bo przecież mogłabyś podnieść kwalifikacje albo poszerzyć horyzonty i posłuchać ciekawego podcastu. Oglądając ulubiony serial, odpowiadasz na maile, komentarze, albo tworzysz grafiki, bo przecież bezczynne siedzenie na kanapie to strata czasu. Ostatnio poczułam zmęczenie materiału, ewidentne przebodźcowanie. Złapałam się na tym, że dla odmiany (zamiast kolejnego poradnika) mam ochotę przeczytać jakąś historię. Więc sięgnęłam po książkę, która niczego mnie nie uczyła, za to przenosiła do świata wyobraźni opowiadając czyjąś historię. Skłamałabym pisząc że to było fajne doświadczenie i miła odmiana. Za każdym razem, choć losy bohaterów mnie zaciekawiły, odczuwałam wyrzuty sumienia, że czytam coś co nie daje mi żadnej wartości merytorycznej. No i w sumie taka jest prawda. Tak, książka niczego mnie nie nauczyła, no może poza jednym – że nie potrafię odpoczywać i zwyczajnie się wyluzować.
Złote rady, by wrzucić na luz
Jeśli liczysz na złote rady, które pozwolą Ci się wyluzować, to niestety muszę Cię rozczarować. Nie ma tu złotego środka, czy drogi którą każdy z nas musi przejść. Pamiętaj, że każdy ma inne życie, inną pracę i obraca się w innym środowisku. Dlatego droga do tego, by umieć odpuścić i cieszyć się ciszą, dla każdego będzie inna, choć najpewniej musi się zacząć w tym samym miejscu. By unikać przebodźcowania, musisz zacząć tego chcieć. Sama jestem gdzieś na początku tej drogi i uprzedzam nie jest łatwo…
Do tej pory byłam tak przebodźcowana i przyzwyczajona do tego, że zawsze coś leci w tle, że trudno przyzwyczaić mi się do ciszy. Za każdym razem, gdy wychodzę na spacer walczę z samą sobą, by zamiast muzyki wsłuchać się w naturę. Nie jest łatwo zamiast audiobooka, wybrać śpiew ptaków.
Nie wierzysz? Sama spróbuj.
Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube i Instagram.