Koronawirus – jak naprawdę wygląda przebieg choroby

Koronawirus mnie zaskoczył. Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Byłam przekonana, że dopadło mnie zwykłe przeziębienie. Do głowy mi nie przyszło, że złapałam koronawirusa, dlatego że prawie nigdzie nie wychodzę. Ze znajomymi widuję się bardzo rzadko, a w ostatnim czasie w ogóle. Pamiętam o myciu rąk. Maseczki wymieniam codziennie, a na zakupach pojawiam się sporadycznie, bo to mój mąż zajmuje się tym od kilku miesięcy.

Co mogło pójść nie tak?

Szczerze? To mam tylko jedno przypuszczenie. W ubiegłym tygodniu, mój najmłodszy syn (pierwszoklasista) został skierowany na pracę zdalną, ponieważ jego nauczycielka miała pozytywny wynik na koronawirusa. Teoretycznie nie byliśmy skierowani na kwarantannę, a drugi syn (drugoklasista) miał normalnie uczestniczyć w zajęciach. Taka była wtedy decyzja sanepidu i taką decyzję przekazała nam szkoła.

Sanepid stwierdził, że prędzej czy później i tak wszyscy zachorujemy, ale nie ma co panikować. Koronawirus nie jest taki straszny, a 90% społeczeństwa przechodzi to bezobjawowo.

Cóż chyba każdy słyszał słowach wypowiedzianych przez premiera Mateusza Morawieckiego “kto umrze, to umrze i trudno”. Cóż, mnie również zmroziły. Choć nie ukrywam, że staram się weryfikować informacje pojawiające się w sieci, dlatego ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że słowa zostały wyjęte z kontekstu. Tak więc to nie do końca jest tak, że kto umrze to umrze i trudno. Miejcie to na uwadze. Nie dajcie sobą manipulować. Weryfikujcie newsy z sieci i telewizji, by wyrobić sobie swoje własne zdanie.

Czy można tego było uniknąć? A może inne decyzje sanepidu, rządu, szkoły mogły mnie i wiele innych osób, uchronić przed zachorowaniem?

Czy pozytywny wynik to wyrok?

I tak i nie. Na pewno wyrok na siedzenie w domu, przez jakiś czas. Piszę przez jakiś czas, bo wiem, że wiele zależy od tego pod jaki sanepid podlegasz. Czasem to może być tylko 10 dni, a czasem kilka długich tygodni…

Warto się do tego przygotować trochę wcześniej. Zapasy podstawowych produktów żywieniowych, z których śmieje się część internetu, to naprawdę nie jest taki zły pomysł.

Zastanów się… Z dnia na dzień dowiadujesz się że masz koronawirusa. Zostajesz zamknięta w domu razem ze swoją najbliższa rodziną, a w lodówce pustki… Spędzicie w zamknięciu co najmniej 10 dni i o ile prawdopodobnie straciłaś smak i węch, to jednak jeść trzeba. W naszym wypadku tak się złożyło, że byliśmy dobrze zaopatrzeni więc z głosu nie poumieraliśmy. Do tego mamy fajnych sąsiadów, którzy codziennie dostarczali nam świeże pieczywo. Tak więc naprawdę byliśmy w komfortowej sytuacji.

Co było najtrudniejsze w walce z koronawirusem?

Zdecydowanie najtrudniejsza jest niewiedza. Dostaliśmy pozytywny wynik i informację, że lekarstwa nie ma. To chyba było właśnie najtrudniejsze, tzn. świadomość, że nic nie może nam pomóc. Oczywiście warto brać witaminę D i C, ewentualnie aspirynę, ale nie licz, że to postawi Cię od razu na nogi. Realia są takie, że jeśli w danym momencie masz słabszy organizm, to możesz przejść to gorzej. Chyba każdy z nas, najbardziej boi się właśnie tej opcji. Ostatnia rzecz o jakiej marzymy, to wylądować w szpitalu pod respiratorem.

Kolejnym problemem jest brak kontaktu z lekarzem. No nie czarujmy się, ale kontakt telefoniczni nie zawsze pozwala przeprowadzić właściwy wywiad z pacjentem. Poza tym musisz jeszcze mieć szczęcie, by się do lekarza dodzwonić. W obecnej sytuacji niestety nawet to graniczy z cudem.

Koronawirus i jego objawy

Niestety nie ma zasady, a objawy zbliżone do tych, które towarzyszą nam przy przeziębieniu, nie ułatwiają diagnozy. Osobiście przez kilka dni czułam się po prostu bardzo słaba. Do tego towarzyszył mi stan podgorączkowy, czyli temperatura około 37-37,1 stopni C. Po kilku dniach pojawił się silny ból gałek ocznych i to by było na tyle… No sama przyznaj, że nic szczególnego i właściwie nic strasznego…

Po około 5 dniach doszedł jeszcze jeden objaw, który spowodował, że zapaliła mi się czerwona lampka. A mianowicie straciłam węch i smak był bardzo przytłumiony. To właśnie ten objaw spowodował, że zadzwoniłam do lekarza. Wykonany test potwierdził koronawirusa.

W ramach rozwoju choroby doszły jeszcze inne objawy:
– brak apetytu,
– brak koncentracji,
– otępienie,
– kołatanie serca i zawroty głowy.

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o koronawirusie to możesz zajrzeć na stronę rządową Gov.pl. Tam znajdziesz wszelkie informacje o objawach, postępowaniu w przypadku podejrzenia choroby i aktualnych ograniczeniach. Szukaj informacji w sprawdzonych źródłach, a jeśli znasz jeszcze jakieś rzetelne strony godne polecania dodaj link w komentarzu.

Podsumowując

Koronawirus do przyjemnych nie należy. Objawy choć z pozoru nie są straszne, to wiedz, że koronawirus może uszkodzić Twoje płuca i serce. Nie bagatelizuj też tego, że możesz zarazić swoich bliskich i narazić na duży uszczerbek na zdrowiu, a nawet śmierć. To zdecydowanie nie są żarty i warto o tym pamiętać. Choć zachorowałam półtora miesiąca temu, nadal nie odzyskałam pełnej sprawności. Wciąż bardzo szybko się męczę, a zapachy odczuwam w dość ograniczony sposób. Problemy z koncentracją nadal mi towarzyszą, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym wszystkim i tak miałam ogromne szczęście.

W idealnym świecie, po przejściu koronawirusa miałabym wykonane badania, by sprawdzić jaki wpływ miała choroba na mój organizm. Niestety realia są takie, że jeśli nie pracujesz w służbie zdrowia, to masz raczej nikłe szanse by sprawdzić czy wszystko jest w porządku.

Dbaj o siebie, bo nigdy nie wiesz jak koronawirusa przejdziesz ty i Twoi bliscy…

Jeśli masz ochotę to zapraszam również na film na YouTube.

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

error: Content is protected !!