Remont mieszkania na odległość – moja historia

Remont potrafi być trudny i wyczerpujący…

Zacznę od tego, że należę do grona osób, które nie cierpią remontów. Nie chodzi o to, że nie mam pojęcia o remontach i wystroju wnętrz. Po prostu nie mam cierpliwości do „fachowców” i wszystkich tych przeciwności losu, z którymi trzeba się zmierzyć.

Przez ostatnie pół roku remontowałam mieszkanie oddalone od mojego miejsca zamieszkania o ponad 70 km. Niby fajnie, bo prace budowlane w mieszkaniu, w którym się mieszka to już level hard, ale warto wiedzieć, że na odległości też nie jest łatwo.

Jakie są minusy remontu na odległość?

– Pierwszy i podstawowy, to własnie odległość, bo to ona utrudnia bieżące doglądnie prac i szybkie radzenia sobie z problemami i decyzjami, które trzeba podejmować.

– Większa odległość, równa się większe koszty samego remontu. To też minus, bo już sam remont sporo kosztuje.

– Nie znasz dobrze okolicy, więc trudniej znaleźć odpowiednich fachowców. Natomiast już w trakcie prac remontowych zmierzyłam się z problemem znalezienia odpowiednich sklepów w pobliżu. Często kończyło się to tak, że musiałam jechać do większego marketu oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów, by znaleźć wszystkie niezbędne rzeczy.

– Czas.  Niestety dojazdy są męczące, stanie w korkach i dodatkowe kilka godzin by dojechać do miejsca docelowego, może wykończyć.

Mieszkanie które remontowałam wymagało generalnego remontu, czyli również wymiany wszystkich instalacji. Co za tym idzie, wymagane były wszystkie pozwolenia i fachowcy z odpowiednimi kwalifikacjami. W obcym mieście trudniej takich znaleźć, ale o tym wspominałam już wyżej.

Całkowity remont trwał około 4 miesięcy i myślę, że udałoby się go skończyć o wiele szybciej gdyby nie problem w postaci kaloryfera pod wanną, którego w sezonie grzewczym nie można się było pozbyć. Pech chciał, że w tym roku było dość długo zimno i do końca maja nie mogliśmy wykonać żadnych prac związanych z instalacją grzewczą.

Kobieta zarządzająca remontem

Tak, to też było zabawne, bo każdy traktował mnie raczej z góry, jakbym totalnie na niczym się nie znała. Nawet moje wizyty w marketach budowlanych były dość zabawne. Kobieta w sukience przemieszczająca się między regałami z farbą, gipsem i śrubami, zdecydowanie budziła zainteresowanie.

Mój wniosek taki, że jeśli jesteś kobietą, która samodzielnie zajmuje się wszystkimi sprawami remontowo-budowlanymi, to musisz się liczyć z ciekawskimi spojrzeniami płci męskiej. Czasem będą Cię traktować jak głupią blondynkę. Taką która nic nie wie i na niczym się nie zna, ale z doświadczenia wiem, że całkiem sporo mężczyzn z przyjemnością pomoże i doradzi. Moja zasada była taka, że jeśli czegoś nie byłam pewna, to pytałam i na ogół dobrze na tym wychodziłam 😉

Ogólnie muszę przyznać, że cały remont przebiegł bardzo sprawnie. Oczywiście nie obyło się bez błędów i komplikacji, ale to chyba normalne przy tego typu pracach.

Na koniec trochę komiczno-dramatyczna sytuacja 😉
Ogólnie teraz kiedy to wspominam to myślę, że było to nawet zabawne. Natomiast gdy przypomnę sobie tamtą chwili, ehhh co to były za emocje…
Ogólnie gdy nadszedł w końcu Ten dzień, kiedy skończył się sezon grzewczy odetchnęłam z ulgą. Zadzwoniłam najpierw do spółdzielni, a potem do ciepłowni i umówiłam się na spuszczenie wody z pionu. Ponieważ jestem dociekliwa następnego dnia upewniłam się czy woda została spuszczona. Co usłyszałam? Ups… zapomnieli…
No dobra, zdarza się… Kolejnego dnia znowu dzwonię i co słyszę, no zapomnieli, ale jutro już na bank to zrobią. Więc kiedy nadchodzi dzień, gdy czekam na robotnika, który ma mi odciąć kaloryfer i podłączyć nowy, myślę sobie, a dobra, upewnię się czy na pewno woda jest spuszczona. I co słyszę?! Zapomnieli! W tym momencie nerwy mi puściły, zażądałam by zrobili to teraz natychmiast (szczegółów Ci zaoszczędzę). Gościu przyjechał w tempie ekspresowy, spuścił wodę, ale nie uwierzysz… w innym bloku….

Tym optymistycznym akcentem zostawiam Cię do następnego postu, w którym pokażę jaką transformację przeszło to małe mieszkanko 😉

PS A Ty lubisz remonty? Czy raczej unikasz jak ognia 😉

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska

Pepco i Homla – sklepy pełne inspiracji

Sieć sklepów Pepco już zawładnęła naszym krajem. Nie ważne czy wejdziesz na Facebook, Instagram czy YouTuba, wszędzie znajdziesz #pepcoinspiracje.

Zamysł sklepu jest taki, że ma być ładnie i tanio. Przyznaję sama wpadłam w jego sieci i złowiłam kilka, całkiem fajnych rzeczy.

Ogólnie nie jestem fanką dużej ilości dekoracji w domu, ale… uwielbiam robić zdjęcia i wszelkiego typu dekoracje, wykorzystuję właśnie do tworzenia flat lay na moim Instagramie.

Jak wykorzystać dekoracje z Pepco i Homla?

Nie zrobicie ciekawego zdjęcia bez takich dodatków, bo to właśnie one nadają klimat każdemu zdjęciu. Sami spójrzcie…

dekoracje

To jest zwykłe zdjęcie z lampką wina, ale z dodatkami w formie ramki z Pepco, lustrzanej tacki z Homla, gazety i okularów, całość tworzy jakąś historię.

Homla to dla mnie dość nowy sklep, myślę że można go porównać do nieco tańszej wersji sklepu H&Y. Odkryłam go zupełnie przypadkiem, gdy w moim mieście powstała nowa galeria handlowa.

homla

Ten cudowny różowy kubek, który wywołuje uśmiech na mojej twarzy to również zdobycz ze sklepu Homla. Kupiłam go bez promocji, bo nie mogłam się mu oprzeć. Jego cena to 9,90zł, więc sami przyznacie, że bardzo przyzwoita 😉

pepco

Industrialne dodatki w formie półek, które łączy drewno oraz metal, to również wielki hit. Sami przyznacie, że sporo zdjęć ma właśnie takie dodatki. Ja tę półkę kupiłam w Pepco gdy była promocja, cena o ile dobrze pamiętam to ok. 29zł.

Dodatkowo półeczkę ozdobiłam delikatnymi lampkami (również z Pepco), bo lubię grę świateł w fotografii.

Jestem fanką motywów roślinnych. Kolor zielony to mój ulubiony, więc tym bardziej sięgam po wszelkiego rodzaju dekoracje gdzie dominuje piękna głęboka zieleń. Do czego wykorzystam taki karton jeszcze nie wiem, ale sami przyznajcie, że jest uroczy i jestem pewna, że znajdzie swoje miejsce w moim domu.

pepco karton

Dlaczego panuje taki szał na Pepco? Są dwa główne powody, jest tanio i ładnie. Jestem ciekawa czy Wy również tam zaglądacie i co kupujecie najczęściej.

Do sklepu Homla też warto zajrzeć, bo produkty mają naprawdę piękne, a w trakcie promocji można je kupić za niewielkie pieniądze. Znacie tan sklep?

Po więcej z życia wziętych pogadanek, zapraszam na Youtube Instagram.

Joanna Malinowska